Odskoczyliśmy od siebie. W drzwiach stała moja mama.
Vi: M… Mamo, kiedy wróciłaś?
Ma: Przed chwilą.- Spojrzała groźnie na Lysandra.- Nie sądzisz,
że trochę późno na odwiedziny? Jutro macie szkołę.
Lys: Ma pani absolutną rację. Natychmiast więc opuszczę
państwa dom.- Nabazgrał coś szybko na kartce i wyszedł. Mama popatrzyła na mnie
uważnie, ale po chwili też wyszła. Aż boję się, co ona sobie wyobraziła.
Położyłam się na łóżku i delikatnie rozwinęłam kartkę, na której było napisane:
„Jutro, o 16 u mnie.
Wymyśl jakąś wymówkę. Czekam na SMS-a z odpowiedzią ;)”
Uśmiechnęłam się do siebie i natychmiast zgodziłam się na
spotkanie. Byłam taka szczęśliwa, że postanowiłam do kogoś zadzwonić. Padło na
Tobiasa.
To: Halo?
Vi: Hej Tobias, masz chwilkę?
To: Violka? O co chodzi?- Usłyszałam też kogoś innego.
???: Tobias, wracaj do mnie!
Vi: Chciałam pogadać… Ale słyszę, że jesteś zajęty.-
Parsknęłam śmiechem, jednak w głosie Tobiasa nie było miejsca na żarty.
To: Tej rozmowy nie było, a ty nic nie słyszałaś, jasne?
Vi: Oczywiście, a teraz nie będę wam przeszkadzać…
???: Tobias! Ile mam czekać?!
Vi: To na razie Tobias… I Alexy.
To: Skąd ty…?
Vi: Głośnomówiący.- Rozłączyłam się. Znów zapanowała cisza,
zakłócana tylko odgłosem mamy krzątającej się po kuchni. W czasie rozmowy
dostałam SMS-a od Rozy. Treść była krótka: „Zadzwoń”.
Zdziwiło mnie to, postanowiłam od razu się do niej zgłosić.
Vi: Witaj Rozalio… Co się stało?
Roz: Właśnie dzwoniła do mnie Peggy. Potwierdziła, że
nauczyciele zgodzili się na bal halloweenowy!
Vi: To świetnie!
Roz: I mam do ciebie taką malutka prośbę…
Vi: Niech zgadnę. Czy uszyłabym tobie strój?
Roz: Tak! To znaczy jakbyś była tak miła…
Vi: Oczywiście możesz na mnie liczyć/
Roz: Świetnie! Wpadnę jutro po południu! Mam już głowę pełną
pomysłów na kostium dla mnie i dla ciebie…
Vi: Ale chodzi o to że… Mam już plany na jutrzejszy dzień.
Roz: Violka? Czy ja o czymś nie wiem?- W jej głosie było słychać
ciekawość.- Jutro masz mi wszystko opowiedzieć! Ale wracając do sprawy… pasuje
ci pojutrze? W piątek?
Vi: Tak, pasuje…
Roz: To wspaniale! Dzisiaj Leo zabiera mnie na kolację! Od
kiedy Su nas pogodziła zrobił się taki romantyczny! Pa kochanieńka!
Vi: Pa.- Rozłączyłam się i odprężyłam. Ciekawe, jaki strój
dla mnie wymyśli. Mam tylko nadzieje, że nie przesadzi z długością kostiumu, a
raczej z krótkością. Wyobrażam siebie w różnych kostiumach, które widziałam w Internecie,
ale żaden jakoś mi nie pasował. Pewnie Roza będzie miała lepsze pomysły.
Porzuciłam te myśli i w wyobraźni stanął przede mną Lysander. Już nie mogę
doczekać się tego spotkania. Z tą myślą nawet nie wiem kiedy, zasnęłam.
Obudził mnie rano budzik, kiedy spojrzałam w tamtą stronę zauważyłam,
że była przyczepiona do niego kartka. Wzięłam ją w ręce i przeczytałam:
„Musieliśmy wyjechać w
sprawach służbowych. Wracamy jutro popołudniu. Żadnych chłopców! Mama”.
To żart? W jakich sprawach służbowych mógł wyjechać
weterynarz? Zresztą nieważne, nic mi teraz nie stoi na przeszkodzie spotkania z
Lysandrem. Przez cały poranek myślałam tylko o nim, wszystko robiłam automatycznie.
Spakowałam się, nawet nie wiem czy czegoś nie zapomniałam. Wciąż z głową w
chmurach ruszyłam do szkoły.
???: Violka! Halo Violka, wracaj na ziemię!- Odwróciłam się
i zobaczyłam biegnącą w moją stronę Melanię.
Vi: Witaj Melanio, coś się stało?
Mel: Słyszałaś już że szkoła organizuje bal halloweenowy?
Vi: Tak, wczoraj się dowiedziałam.
Mel: Sądzę, że to genialny pomysł! Wyobrażam już sobie te
wszystkie dekoracje, kostiumy…- Tu następuje długi monolog, jak będzie
przygotowywać imprezę, bo jako przewodnicząca bierze w tym udział.- Violetto…
Violka, słuchasz mnie?
Vi: Co? Tak, tak słucham.- Zobaczyłam Rozalię, która właśnie
wchodziła do szkoły.- Wybacz Melanio, ale muszę z kimś pomówić. Zobaczymy się
później!- Pobiegłam do szkoły, jednak na korytarzu nie spotkałam nikogo, postanowiłam
zajrzeć do Sali A.
Ir: Hej Violka, widziałaś może gdzieś Armina?- A po co jej
to wiedzieć?
Vi: Nie, dopiero przyszłam i jeszcze nikogo nie udało mi się
spotkać.- Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, chciałam się odsunąć, jednak „ktoś”
wpadł na mnie z impetem, przez co wylądowałam na podłodze.- Ała! Uważaj trochę!
Wpadłam na pewien ciekawy pomysł na nowe opowiadanie, co byście powiedzieli na opowiadanie oczami... Amber?
Super. <3 czekam na następną. A co do opowiadania oczami Amber, to nie wiem. ; o
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj napisać, przeczytamy i zobaczymy :D
Jestem bardzo ciekawa co to za osoba, która wpadła na Violettę :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D
Amber... napisz ze dwa rozdziały i się zobaczy =]
Powiadamiam Cię, że rozbudowałam końcówkę =D
UsuńJest następny rozdział ;D
UsuńMega, dlaczego ja wcześniej tego nie przeczytałam?! *w*
OdpowiedzUsuńOczami Amber, powiadasz? Dawaj, może być ciekawie :D
jest kolejna część. ;-)
OdpowiedzUsuńHmmmmm............ Chcesz napisać opowiadanie oczami Amber?. Ciekawe :D. Myślę, że fajnie byłoby się dowiedzieć co roi się w główce młodszej i przede wszystkim rozpuszczonej siostry Nataniela. Może dzięki temu dowiedzieli byśmy się dlaczego jest taka egoistyczna i nie miła w stosunku do innych osób :)
OdpowiedzUsuńSitzu M.