26 października 2013

Oczami Violetty cz.11

???: A!- Wyciągnęłam telefon i poświęciłam w tamtą stronę. Ujrzałam Rozę i Tobiasa, którzy nadal próbowali chować się za pudłami.
Vi: Co wy tu robicie?- Spojrzeli na mnie jednocześnie. Wyglądali na zawiedzionych, że odkryłam ich kryjówkę.
Roz: Eh…- Popchnęła lekko Tobiasa, jednak on stracił równowagę i wylądował na podłodze.- To twoja wina że nas zobaczyła! Nie trzeba się było wychylać!- Zwróciła się z powrotem do mnie.- Chcieliśmy się upewnić, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Vi: J… Jakim planem? Niech ktoś mi wyjaśni o co chodzi!- Spojrzałam z wyrzutem na Lysandra. Podniósł szybko ręce.
Lys: Ja nic o tym nie wiedziałem. Znaczy… Poprosiłem ich żeby nie wpuszczali nikogo do piwnicy. Ich też miało nie być.
Roz: No ale musieliśmy się dowiedzieć co planuje! Nie umiem pomagać ludziom, jeśli wszystkiego nie wiem…
Vi: Eh… Mam nadzieje że po południu nie będzie takich niespodzianek.
???: Po południu?- Rozejrzałam się wokół. Czemu tu musi być tak ciemno?!
Vi: Kto to powiedział?!- Zaczynałam tracić kontrolę nad własnym ciałem. Ręce trzęsły mi się. W pole mojej widoczności wszedł Alexy.- Kto tu jeszcze jest?
Alx: Nikt… Chyba.
Vi: Poddaje się. Wszyscy wypad. Sio mi stąd!- Straciłam nad sobą kontrolę. Teraz trzęsłam się cała. Patrzyłam na wszystkich najgorszym spojrzeniem na jakie było mnie stać. Po kolei ulatniali się z piwnicy, aż zostałam tylko z Lysandrem. Powoli emocje ulatniały się ze mnie. Usiadłam na podłodze i schował twarz w dłoniach.
Lys: Przepraszam cie za nich… Wszystko dobrze?
Vi: T… Tak, muszę tylko chwilkę odetchnąć.- Przez palce widziałam jak siada naprzeciwko mnie. Chwilę siedzieliśmy w całkowitej ciszy, którą przerwał dzwonek. Prawie zapomniałam że jesteśmy w szkole.
Lys: Idziemy?
Vi: Idź. Ja… Ja muszę… Potrzebuję jeszcze trochę czasu.- Podniósł się z ziemi, jednak widocznie jeszcze się wahał.
Lys: Na pewno chcesz zostać sama?
Vi: Tak. Nic mi się nie stanie.- Uśmiechnęłam się blado. Lysio odwzajemnił uśmiech, a po chwili usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Odprężyłam się. Wróć. Dźwięk zamykanych drzwi?! Te drzwi można otworzyć przecież tylko od zewnątrz, no chyba że ma się klucz. Ale oczywiście ja nie posiadam takie klucza.- Super. Zostałam zamknięta na 45 minut w małym, ciemnym pomieszczeniu. Na dodatek zaczęłam gadać do siebie. To podobno pierwszy krok do szaleństwa.
???: A raczej do głupoty. Radzę ci uważaj, bo będziemy mieli drugą Su.
Vi: Kto tu jest?- Nagle znikąd zmaterializował się przede mną Kastiel. Tylko jego tu brakowało.
Kas: Zastanawiałem się, czemu wszyscy wchodzili do piwnicy. Postanowiłem to sprawdzić.- Detektyw się znalazł.- W sumie nieźle się naśmiałem przy finale.- Uśmiechnął się w ten swój cyniczny sposób. Nigdy za nim nie przepadałam, ale cóż, kolega z klasy.
Vi: A jak tam czuję się twój pies?
Kas: Dużo lepiej. Dzięki że to załatwiłaś.
Vi: Nie ma sprawy… Umiesz otworzyć te drzwi.
Kas: Pff… To banalnie łatwe.- Podszedł do drzwi i zaczął coś majstrować przy klamce. Kilka razy kopnął w drzwi i przeklinał, ale w końcu wyjście stało otworem.- Panie przodem.- Uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam przed siebie.
Vi: Wybierasz się na lekcje?
Kas: Nie… Tobie też radze nie iść, teraz matma.- Odwrócił się i poszedł w stronę dziedzińca
Vi: Poczekaj! Idę z tobą.- Dogoniłam go szybko i zrównałam krok.- Więc… Gdzie idziemy?
Kas: Hm… To będzie taka mała niespodzianka. Za pomoc, no wiesz, nie lubię być dłużny ludziom.- Przyśpieszył kroku. Praktycznie biegłam u jego boku. Ale w sumie nie przeszkadzało mi to, ciekawość zżerała mnie od środka. Biegliśmy ulicami, coraz dalej od szkoły. Nagle zatrzymał się przy jakimś starym i wysokim budynku.
Kas: Jesteśmy na miejscu.
Vi: Co jest w środku?- Zaczęłam odczuwać strach.
Kas: Zobaczysz.- Znów uśmiechnął się w ten swój kpiący sposób. Ruszył do wejścia budynku, a ja chcąc, nie chcąc poszłam za nim. Nie wiedziałam nawet jak wrócić powrotem do szkoły. Weszłam przez drzwi za którymi przed chwilą zniknął Kastiel. Znalazłam się w obszernym pomieszczeniu. Stały tu dwie kanapy z wystającymi sprężynami, zajęte przez nieznanych mi chłopaków. Było tu jeszcze kilka stolików, a na każdym kilka butelek ze złotym płynem. Oczami szukałam czerwonowłosego. Zauważyłam go na drugim końcu pomieszczenia, rozmawiał z jakiś chłopakiem. Miał czarne, sterczące włosy. Wyglądał na jakieś 17 lat i był dość wysoki. Nawet niezły z niego przystojniak. Wróć! Violka, chłopak twoich marzeń wyznał ci dzisiaj miłość, a ty będziesz za innymi będziesz się oglądała? Opanuj się.
Kas: Violka! Podejdź tu!- Żeby do niego podejść musiałam przejść przez sam środek Sali. Czułam że wszyscy wpatrują się we mnie. W końcu stałam przy Kastielu i mogłam przyjrzeć się nieznajomemu.- Violka, a więc to tutaj spędzam większość czasu, gdy nie ma mnie w szkole. Ale nie o tym. Poznaj proszę to mój kolega Riley.
Vi: Mi… Miło mi cię poznać.- Uśmiechnęłam się najładniej jak potrafiłam.
Ri: Mi również.- Odwzajemnił uśmiech i uścisnął mi dłoń.

Dagmaro, mam nadzieję że prawa do tego imienia nie były zastrzeżone. Jeśli tak, to mogę je zmienić na inne ;)
Po prostu kocham to imię *-*

11 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział :D szkoda tylko, że przerwałaś w tym momencie :( Jestem bardzo ciekawa co się stanie dalej ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział. ♥
    A imię, nie ma zastrzeżonych praw autorskich. :D nawet miło,że je wykorzystałaś. :>
    Czekam na następną część. ;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny rozdział czeka na przeczytanie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zaraz biorę się za czytanie :D
      Ale zauważyłam że bardzo lubisz (i inni też) dodawać rozdziały w poniedziałek gdy zazwyczaj mam dużo nauki >.>

      Usuń
    2. Wczoraj trafił się wyjątek i dodałam w niedziele a nie w poniedziałek :)
      Rozdział piszę średnio 4 dni i wychodzi na to, że często wstawiam w poniedziałki =]

      Usuń
    3. ja tam rozdziały pisze w dwie godziny haha , ale pewnie dlatego są takie masakryczne ;d

      Usuń
    4. Skoro tak szybko piszesz, to czemu tak wolno się pojawiają? ;c

      Usuń
    5. Gdyż ponieważ: Ekheem, nie mam laptopa - więc nie usiądę w pokoju i nie napisze. Liceum - nauuuuuuuuuka. ( co się wiąże z brakiem czasu i siły, bo wstaje wcześnie, telekomunikacja i BAM, półtorej godziny do szkoły ) brak spokoju ! - jak się nie uczę, a czasem rodzice pracuje, to siedzę z dwuletnią siostrą - a uwierz, że nie łatwo jest pisać jak dziecko Ci wchodzi na głowę. xD ( A niestety właśnie tak najczęściej piszę rozdziały, bo w innym wypadku wszyscy są w domu i ciągle musiałabym komuś odstępować komputer i znosić jakieś spojrzenia na monitor, a jak mam spokój to zamiast się nauczyć, siadam i piszę. :D ) - Koniec. :> Dziękuje ze uwagę. :D

      Usuń
  6. Co?.Tobias, Alexy, Roza, Kastiel?, jeszcze do kompletu zabrakło Amber i jej przyjaciółeczek hahaha:D.
    Zauważyłam go na drugim końcu pomieszczenia, rozmawiał z jakiś chłopakiem. Miał czarne, sterczące włosy. Wyglądał na jakieś 17 lat i był dość wysoki. Nawet niezły z niego przystojniak. Wróć! Violka, chłopak twoich marzeń wyznał ci dzisiaj miłość, a ty będziesz za innymi będziesz się oglądała? Opanuj się.- oj Viola Viola nie ładnie :). Sitzu M.

    OdpowiedzUsuń