7 listopada 2013

Oczami Violetty cz.13

Jechaliśmy jakieś 10 minut, rozmawiając. Mijaliśmy dużo różnych budynków, nie jestem pewna czy byłam już w tej części miasta. Rozpoznanie gdzie jestem utrudniała ciemność. Włączyłam radio, ale leciały tylko jakieś wiadomości. Zaczęłam przeglądać jego płyty. Znalazło się kilka składanek muzyki klasycznej, w sumie to za bardzo się nie dziwie. Co jeszcze? Stare polskie zespoły w tym Dżem, Stare Dobre Małżeństwo, Czesław Niemen, Marek Grechuta, Wilki. Na dnie została jeszcze jedna płyta. Nie była podpisana jak reszta.
Vi: Co to?- Lysander spojrzał szybko i uśmiechnął się.
Lys: Włącz.- Zrobiłam to co powiedział.- Kojarzysz zespół The Wanted?- Pokręciłam przecząco głową.- No to słuchaj. Uwielbiam ich, często inspiruję się ich piosenkami.- Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w dźwięki płynące z płyty. (Piosenka http://www.youtube.com/watch?v=JvBv0NH6hxs)
I'll understand you
Just give me the chance to
Love you more than you'll ever know
Even if it means I gotta let you go

With or without me
Baby you should be happy
If you're heading down another road
Don't you leave me with nowhere to go
Don't let me be the last to know yeah
Don't let me be the last to know

You take all I have
Still I pour you a half empty glass
What's the point in that?
And all I ever asked
Is that you tell me when it's not enough
Cos if it's real love

I'll understand you
Just give me the chance to
Love you more than you'll ever know
Even if it means I gotta let you go

With or without me

Lys: Jesteśmy na miejscu.- Otworzyłam oczy i rozejrzałam się. Chyba już tu byłam…- Znaczy się, najpierw chce cię z kimś poznać, bo prosił mnie o podwózkę, mam nadzieje że nie jesteś zła.- Uśmiechnęłam się delikatnie.
Vi: Oczywiście że nie. Z chęcią poznam twojego kumpla. Ale później będziesz musiał mi to wynagrodzić.- W końcu rozluźnił się i również uśmiechnął.
Lys: Oczywiście.- Wysiadł, okrążył samochód i otworzył mi drzwi. Również wysiadłam i rozejrzałam się. O nie. Lysander przywiózł mnie w to samo miejsce, gdzie przyprowadził mnie Kastiel. Mam nadzieje że nie spotkam Rileya.- Idziesz?- Przełknęłam ślinę. Nie wiem czemu się tak czuję. Ale przecież nie powiem Lysandrowi że nie wejdę tam, bo nie chce żeby wiedział że już tam byłam. Odetchnęłam głęboko i uśmiechnęłam się delikatnie.
Vi: Tak, idę.- Złapał mnie za rękę i wprowadził do środka. Moje serce biło jak szalone. Stanęliśmy przy wejściu do większej sali.
Lys: Zaczekaj to na mnie, zabiorę go i możemy ruszać.- Wszedł do pomieszczenia, a ja wyjrzałam żeby ogarnąć je wzrokiem. Ani śladu Rila. Odetchnęłam z ulgą. Nagle poczułam jak ktoś dotknął mojego ramienia. Podskoczyłam ze strachu i odwróciłam się. Przede mną stał Riley. Patrzył na mnie z zaskoczeniem i troską.
Ri: Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć.
Vi: Nie szkodzi. Nic się nie stało.- Na jego twarz powrócił uśmiech.
Ri: A tak w ogóle co ty tu robisz? Podobno nie umiałaś tu trafić. I czemu nie zadzwoniłaś, że przyjdziesz?- W jego głosie było słyszeć zawód. Chyba najlepiej będzie powiedzieć mu prawdę, w końcu i tak się dowie. Zajrzałam szybko do pomieszczenia i zauważyłam że Lysander rozmawia jeszcze z jakimś chłopakiem. Odwróciłam się z powrotem do Rila.
Vi: Sama nie wiedziałam że tu będę.- Zawahałam się chwilę, ale mówiłam dalej.- Lysander mnie tu przywiózł, bo musi podwieźć swojego kumpla.- Riley spojrzał na mnie podejrzliwie.
Ri: A czemu byłaś w jego samochodzie?- Zna mnie niecały dzień, a zadaje pytania jakby był nadopiekuńczym bratem. Zaczynał mnie wkurzać, niech ten Lysander się pośpieszy!
Vi: Byłam w jego samochodzie… Bo zaprosił mnie na randkę.- Przez chwilę próbowałam smak tego słowa na języku. Randka. Nawet fajnie brzmi. Spojrzałam na twarz mojego rozmówcy. Wyglądał na jednocześnie zszokowanego, smutnego i… wściekłego?
Ri: Randkę.- Praktycznie wypluł mi to słowo w twarz. Dopiero teraz zauważyłam że jestem w pułapce. Plecami dotykam ściany, a on przytrzymuję się ściany po moich dwóch stronach. Oddychał ciężko, kiedy trochę się uspokoił zabrał ręce i unikał mojego wzroku.- Przepraszam. Poniosło mnie.- Wpatrywałam się w niego szeroko otwartymi oczami. Znów przypominał tego chłopaka, którym był wtedy na dachu. Wolałabym nie poznać jego ciemnej strony.
Lys: Widzę, że wy już się poznaliście?
Vi: T… Tak. Miło poznać więcej twoich znajomych.- Uśmiechnęłam się do niego trochę sztucznie. Jednak na szczęście nie drążył tematu. Dopiero teraz zauważyłam że obok niego stał wysoki czarnowłosy chłopak. Riley w tym czasie spojrzał na mnie jeszcze raz, rzucił Lysandrowi nienawistne spojrzenie i wyszedł na zewnątrz.
Lys: Violetto, poznaj to mój kolega, Terry.- Uśmiechnęłam się i uścisnęłam dłoń nieznajomemu.
Ter: Terry, ale wszyscy nazywają mnie Pająk*- Również się uśmiechnął i odwzajemnił uścisk.
Vi: Violetta. Dla znajomych Violka.- Puścił moją rękę i ruszyliśmy do samochodu. Milczeliśmy przez większość czasu. Dobra, milczałam ja z Lysandrem, bo Terry nawijał przez cały czas. Pozytywnie zakręcony. Zaczynałam go lubić. Po kolejnym okresie czasu podjechaliśmy pod wielki dwupiętrowy dom. Nie widziałam za dużo szczegółów z powodu marnego światła słonecznego, ale było widać, że jest to zdobiony budynek z kilkoma kolumnami przy wejściu.
Vi: M… Mieszkasz tu?- Z wrażenia aż odebrało mi mowę. Jak ktoś, kto ma tyle może stoczyć się i ciągle przesiadywać w obskurnej budzie?
Ter: Niezła chata, co?- Parsknął śmiechem.- Dzięki jeszcze raz za podwózkę, gdybym znowu się spóźnił, pewnie w końcu wysłał by mnie do tej szkoły wojskowej.
Lys: Nie ma sprawy. Czego się nie robi dla kumpli.- Przybili żółwika. Pająk podał mi rękę i pomachał na odchodne. Ruszył do swojego domu ciągle podrygując. Lysander odwrócił się do mnie i złapał na rękę.- W końcu sami. Przepraszam że tak długo to trwało.
Vi: Nic się nie stało. Miło było poznać nowych ludzi.- Uśmiechnęłam się delikatnie. Lysander pocałował mnie w policzek i skupił się na kierowaniu.- Więc dowiem się w końcu gdzie jedziemy?
Lys: Powtarzam ci zatem kolejny raz, że to być niespodzianka.- Nagle zadzwonił telefon, usłyszałam pierwsze dźwięki piosenki The Wanted- I found you. Serio Lysander? Ty masz jakąś obsesje na ich punkcie? (xD)- Możesz zobaczyć kto dzwoni?- Lysander nie odrywał wzroku od jezdni. Sięgnęłam ręką do schowka i wyciągnęłam jego telefon, który wyglądał, niestety, zwyczajnie. Spojrzałam na wyświetlacz na którym pisało: Dzwoni Adam.
Vi: Kto to jest Adam?- Kolejny kolega? Nie mogą dać mu spokój tego wieczoru?!
Lys: To mój młodszy brat.
Vi: Ty… Masz młodszego brata?- Wiedziałam że ma starszego brata Leo, ale że młodszego?
Lys: Mogłabyś mu odpisać, że pogadamy w domu?
Vi: Jasne.- Zaczęłam pisać SMS-a, a kiedy podniosłam głowę, zauważyłam że zwalniamy. Lysander zaparkował samochód na parkingu, wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi.
Lys: Pierwsza część wieczoru. Kolacja.- Uśmiechnął się i wyciągnął ku mi rękę. Chwyciłam za nią i ruszyliśmy w stronę budynku z banerem który głosił coś po włosku. Nie jestem pewna co znaczy, bo nie znam języka włoskiego. Lysander otworzył drzwi i puścił mnie przodem. Podeszliśmy do kelnera.
Lys: Miałem rezerwację na dzisiaj. Nazwisko Brown.
Kel: Tak. Oczywiście. Zapraszam za mną.- Kolejny kelner wydaje mi się znajomy. Zresztą on też jakoś dziwnie na mnie patrzał. A może tylko mi się wydaje? Poszliśmy za nim do stolika ustawionego w kącie sali. Miejsce było otoczone bukietami róż. Lysander odsunął mi krzesło, a kiedy usiadłam przysunął z powrotem. Następnie usiadł naprzeciwko mnie.
Lys: Podoba ci się?- Wyglądał na zdenerwowanego.
Vi: Tak, jest pięknie. Zamówiłeś już wcześniej jedzenie?
Lys: Nie, chciałem żebyś sama wybrała. Jeszcze nie znam ciebie na tyle dobrze, żeby zamawiać w twoim imieniu.- Wtedy kelner przyniósł karty, które położył przed nami. Otworzyłam swoją i zobaczyłam mnóstwo dań, z opisami na kilka linijek.
Vi: Wiesz co… Może lepiej zamów za mnie, dobrze? Rzadko jadam w takich restauracjach.
Lys: Skoro chcesz.- Złapał moją rękę przez stół i po prostu patrzył mi się w oczy. Po chwili kelner znów do nas podszedł i odebrał zamówienie. Lysander zachowywał się jakby był tu już setki razy. Kiedy kelner odszedł znów skupił się na mnie. Oczekiwanie minęło nam na rozmowie. Mówiliśmy w sumie o wszystkim i o niczym.
Vi: Ile lat ma twój brat? Ten młodszy.
Lys: Osiem. Czemu cię to interesuje?
Vi: Jestem po prostu ciekawa. Wcześniej nic nie wiedziałam że masz młodszego brata. Masz jeszcze jakieś rodzeństwo?
Lys: Młodszą siostrę. Ma 3 lata i mieszka z rodzicami na wsi.
Vi: A Adam, gdzie?
Lys: Nie odstępował mnie i Leo na krok kiedy jeszcze byliśmy na wsi i nie było mowy żeby nas puścił gdziekolwiek.
Vi: Nie tęskni za rodzicami?
Lys: Co tydzień jeździ do nich na weekend. A ty, masz rodzeństwo?
Vi: Nie. Jestem jedynaczką.- Później rozmowa zbiegła na inne tory. Po jakiś 5 minutach przyszedł kelner. Tuż przede mną zaplątał się o własne nogi i cała zawartość szklanek znalazła się na mojej sukience.- A! Coś ty zrobił?!
Kel: Prze… Przepraszam panią.
Lys: Zrobiłeś to specjalnie!
Kel: Nie chciałam… Ale zapłaciła mi…
Lys: Kto?!- Lysander wyglądał na wzburzonego. Ja przede wszystkim patrzałam na sukienkę czy przez wypadek nie prześwituje mi stanik.
Kel: Ona!- Teatralnie wyrzucił do góry rękę, wskazując na wejście. Jednocześnie z Lysandrem spojrzeliśmy w tamtą stronę.
Lys: Tylko nie ona…- Wykonał pięknego facepalm’a w stylu Nataniela, a ja po prostu nie wierzyłam własnym oczom.

Udało mi się w końcu napisać ten rozdział :D

*Postać zapożyczona z książki pt.” Numery. Czas uciekać.”

Tłumaczenie piosenki =] :

Zrozumiałbym Cię
Tylko daj mi szansę
Kochać Cię bardziej niż kiedykolwiek będziesz wiedzieć
Nawet, jeśli oznacza to, że muszę pozwolić Ci odejść
Z lub beze mnie
Kochanie powinnaś być szczęśliwa
Jeśli wybierasz się w dół inną drogą
Nie zostawiaj mnie, nie mam dokąd pójść
Nie pozwól bym był ostatnim który się dowie
Nie pozwól bym był ostatnim który się dowie

Zabierasz wszystko co posiadam
Wciąż nalewam Ci w połowie pustą szklankę
Jaki jest w tym sens?
Wszystko o co kiedykolwiek zapytałem
Jest tym o czym mówisz, ale to nie wystarcza
Ponieważ to jest prawdziwa miłość

Zrozumiałbym Cię
Tylko daj mi szansę
Kochać Cię bardziej niż kiedykolwiek będziesz wiedzieć
Nawet jeśli oznacza to, że muszę pozwolić Ci odejść
Z lub beze mnie

Wszyscy ciekawi wyglądu Pająka mogą zobaczyć go w zakładce Bohaterzy. Zdradzę że zamierzam jeszcze wykorzystać tą postać. J

Dziewczyny to jak robimy z tym zlotem? =D

9 komentarzy:

  1. Hmm.. Chyba stwierdzam ze ktos tu bardzo lubi The Wanted :D
    A pierwsza myśl co do 'pani sprawczyni'....Nina xD
    A tak w ogóle to rozdział zaajebisty *,*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa! No nie! W takim momencie?!
    Rozdział cudowny :D Familia Lysa się rozmnaża xD
    A co do zlotu, to może omówimy go na moim blogu jak dostanę kompa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oki, niedługo będziemy odliczać godziny do odzyskania przez ciebie kompa xD
      Co się dziwisz? A co innego maja robić rodzice Lysia na wsi, kiedy już w gospodarstwie zrobią? =D

      Usuń
  3. Rozdział zajebisty. :D Pierwsza myśl jaka mi przyszłą do tej "ktosi" Amber, ale że ona do Kasa to od razu na myśl nasunęła mi się Nina. ;) W każdym razie zabić obie. xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy tą dziewczyną była Nina ? xD
    Rozdział cudowny jak zawsze. Bardzo mi się podoba :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział. ;-)
    Podejrzewam, że to Nina, ale może nasz zaskoczysz? ;>
    Czekam na nxt. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznaje się na początku miała to być Nina, ale że wszyscy o niej pomyśleli, dam inną postać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Och ten Lysio jaki on jest uroczy :).
    Sitzu M.

    OdpowiedzUsuń