19 grudnia 2013

Oczami Violetty cz.17

Piszę , piszę bo chce jeszcze zrobić świąteczny rozdział xD A jesteśmy dopiero na imprezie adwentowej ;_;  Cóż, nie mam w sumie co więcej napisać, więc zaczynamy :D
-------------
Została mi niecała godzina, więc musiałam się sprężać. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Z suszarką przy włosach kręciłam się po całej łazience w poszukiwaniu kosmetyków. Kiedy włosy były moim zdaniem wystarczająco suche wzięłam się za ich układanie. Uczesałam się klasycznie czyli dwa cienkie warkoczyki połączone z tyłu, reszta włosów rozpuszczona. Przeszłam do kolejnego etapu czyli do makijażu. Wykonałam chyba jeden z najprostszych i najszybszych makijaży, czyli podkład, puder, szminka, tusz, kreska i różowy cień. Wyszłam z łazienki i założyłam przygotowaną wcześniej sukienkę. Do tego wzięłam srebrny naszyjnik z sercem i również srebrny komplet bransoletek. Na nogi trafiły moje ulubione białe szpilki, które zakładałam tylko na szczególne okazje. Ledwo usiadłam, aby trochę odsapnąć, usłyszałam pukanie. Zabrałam jeszcze torebkę i zeszłam na dół. Odetchnęłam głęboko i otworzyłam drzwi z bananem na ustach. Tak jak sądziłam w drzwiach stał Terry, który nie wyglądał jak on. Dlaczego? Brakowało jego czapki i koszuli w kratę. Ubrany był za to w czarny garnitur z dopasowanymi do niego spodniami. Włosy były na tyle ułożone, że nie wyglądał jakby zderzył się z ciężarówką. W dłoni natomiast trzymał bukiet czerwonych róż. Odwzajemni uśmiech i wysunął rękę z kwiatami.
Ter: Dla ciebie.
Vi: Och. Dziękuję.- Wzięłam kwiaty i poszłam szukać jakiegoś wazonu. Wybrałam szary, wysoki wazon z cienką szyjką. Nalałam do niego wody, włożyłam kwiaty i postawiłam na stole. Wróciłam szybko do Pająka.
Ter: Wyglądasz cudnie.- Ruszyliśmy ramię w ramię do samochodu. Usiadłam na miejscu pasażera, a Terry zajął pozycję kierowcy. Jechaliśmy w ciszy przez jakieś 10 minut. Co chwila zerkałam na Terry'ego nie mogąc przyzwyczaić się do jego nowego wyglądu. Dojechaliśmy na miejsce i wysiedliśmy. Już z daleka zobaczyła nas Rozalia. Pomachała do nas i podeszła szybko do nas, ciągnąć za sobą Leo. Zmierzyła nas szybko od stóp do głów.
Roz: Violka! Wyglądasz cudnie w tej sukience! Terry! A ty co się tak odstawiłeś? Pierwszy raz w garniaku? Widać że strasznie się denerwujesz!- Podeszła do nas i siłą zbliżyła do siebie nawzajem.- Dobra! Idziemy do środka, chyba już wystarczająco się spóźniliśmy!- Ruszyła przodem, a my szliśmy za nią krok w krok. Kiedy tylko weszliśmy na salę, od razu odciągnęłam Pająka jak najdalej od niej.
Ter: Ej! Co się dzieje?
Vi: Na razie musimy unikać Rozy.- Rozejrzałam się szybko, a kiedy spojrzałam na Terry'ego wyglądał na rozbawionego.- Co cię tak śmieszy?
Ter: Zachowujesz się tak, jakby chciała cię co najmniej zabić. Co może być tak strasznego?
Vi: Jeśli raz wszedłeś z Rozalią na parkiet, zapomnij o chwili wytchnienia. Będziesz musiał pozostać tam to końca.
Ter: Ok... Rozumiem powagę sytuacji. Lepiej się gdzieś schowajmy.- Podeszliśmy do stolika przy którym siedziała Melania, a wokół niej stały różne kubeczki z napojami, chipsy, paluszki i itp.
Mel: Hej! Podać wam coś?- Uśmiechnęła się do nas, jednak w jej spojrzeniu było coś dziwnego. Nie dociekałam, tylko odwzajemniłam uśmiech.
Vi: Hej. Nie dzięki, może później. Poznaj proszę to Terry. Terry to Melania.
Ter: Miło mi poznać.- Uścisnęli sobie dłoń.
Vi: Melanio, widziałaś może gdzieś Nataniela?
Mel: Nie... Nie mógł dzisiaj przyjść, ze względu na Amber... Nie wiem dokładnie o co chodzi, ale...
Vi: No dobrze. Dzięki za pomoc, na pewno jeszcze tu wpadniemy.- Ruszyłam na drugi koniec sali w poszukiwaniu wolnych krzeseł. Oczywiście Pająk kroczył za mną krok w krok. Nagle z dala ujrzałam blond fryzurę, a po chwili rozpoznałam w niej Nataniela. Dziwne... Usiedliśmy na ostatnich wolnych już miejscach. Mogłam wreszcie spokojnie obejrzeć wystrój sali. Zazwyczaj to ja się tym zajmowałam, ale w tym roku dziewczyny mnie wyręczyły. Tuż przy suficie były porozwieszane różne wstęgi, balony i wstążeczki. Na środku wisiała wielka kula dyskotekowa. Na prawo od wejścia znajdowało się stoisko Melanii, a po lewej ławki. Naprzeciwko drzwi znajdowała się scena, a obok niej przejście do szatni.
Ter: Po co ta scena? Będzie ktoś występował?
Vi: Zazwyczaj występował zespół Lysandra... No ale że... Jego nie ma... Odbędzie się tam tylko rozdanie nagród.
Ter: Nagród? Za co?
Vi: Najlepszy strój, najlepszy taniec, najlepszy pomysł na wróżbę, król i królowa balu.- Wyliczałam wszystko, co przyszło mi na myśl.- A właśnie! Za niedługo powinny zacząć się wróżby!
Ter: Co? Jakie wróżby?- Pierwszy raz jesteś na imprezie andrzejkowej, czy jak?
Vi: Eh... Po 1,5 godzinie zabawy, zbieramy się wszyscy w swoich klasach i wróżymy sobie, a później znów wracamy do zabawy. Każdy może przynieść własną wróżbę, oczywiście najlepiej jakby była oryginalna.- W tej właśnie chwili ściszono muzykę, a na scenę wyszła dyrektorka.
Dyr: Proszę wszystkich, aby udali się ze swoimi parami do klas. Natychmiast!- Wyłączono całkowicie muzykę, a wszyscy ruszyli w stronę szkoły. Nagle Terry złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę ogrodu.
Vi: Hej, co robisz? Czemu nie idziemy z resztą?- Nic nie powiedział, tylko mocniej ścisnął mi rękę. Nagle przystanął jakby zastanawiał się co dalej robić. Zaciągnęłam go więc w swoje ulubione miejsce, tuż przy ścianie budynku. Usiadłam na ławeczce, a Pająk obok mnie, wciąż nie puszczając mojej ręki. Siedzieliśmy tak dobre 10 minut, słuchając dźwięków dochodzących ze szkoły. Nagle Terry pochylił się, złapał moją twarz w dłonie i pocałował mnie. To było dla mnie całkowite zaskoczenia, ale bardzo przyjemne, które bardzo szybko się skończyło. Popatrzył na mnie pół smutnymi, pół wesołymi oczyma.
Ter: Musiałem to zrobić. Chociaż raz.- Jeszcze raz ścisnął mi rękę i wybiegł z ogrodu. Patrzyłam za nim jednak nie wykonałam żadnego ruchu. Mimo że dawno zniknął mi z oczu, wpatrywałam się w punkt gdzie widziałam go po raz ostatni. W takim samym stanie znalazła mnie Rozalia.
Roz: Hej? Viola? Co się stało?
Vi: O... On... On mnie...
Roz: No co?
Vi: Pocałował.- Roza wyglądała na uradowaną.
Roz: Naprawdę? To przecież cudownie! Prawda? Halo, Violka! Gdzie on jest? Wyznał ci miłość?
Vi: Idę do domu.- Ruszyłam w stronę wyjścia, gdy zobaczyłam na ziemi malutką karteczkę. Podniosłam ją i rozwinęłam. Od razu rozpoznałam pismo Lysandra.
Roz: Odprowadzić cię?
Vi: Dam sobie radę. Muszę jeszcze po drodze coś załatwić.
Roz: Jesteś pewna, że chcesz iść sama?- Miło że się o mnie troszczy, ale chce mieć spokój. Przynajmniej teraz.
Vi: Tak. Przecież nic mi się nie stanie.- Uśmiechnęłam się blado i poszłam w stronę domu. Na szczęście udało mi się przejść niezauważona przez nikogo. Kiedy doszłam na miejsce zauważyłam że rodziców znów nie ma w domu. Ostatnio dzieje się to coraz częściej. Weszłam do środka, zrobiłam sobie herbatkę i poszłam do pokoju. Otworzyłam list, ale nie przeczytałam go. To nie do mnie. Przecież to do Pająka, nie mogę tego czytać.
???: Właśnie tak się zastanawiałem, gdzie on się podział.- Odwróciłam się i widziałam, mojego dawnego, uśmiechniętego Pająka. Rzuciłam mu się na szyję i wtuliłam się w niego.
Vi: Nigdy więcej tego nie rób.
Ter: Ale chodzi ci o pocałunek czy ucieczkę? Bo jeśli o pocałunek, to prze...- Nie dałam mu dokończyć, całując go w usta.
Vi: Ucieczka. Nigdy więcej nie uciekaj ode mnie.- Nasze usta znów złączył pocałunek. To było takie... fantastyczne. Później rozmawialiśmy na błahe tematy, wciąż wpatrując się w nawzajem w oczy. To był wspaniały dzień. Nie korci mnie aby przeczytać to co Lysander napisał Terry'emu. Wiem, ze jeśli będzie chciał to sam mi powie. Poczekam cierpliwie.
----------------------------------------
Bam, bam, bam. W końcu skończyłam =D Nie wiem czy jest dobry czy zły, trudno to ocenić, gdy pisze się kilka zdań na dzień xd
Przepraszam z góry za wszelkie możliwe błędy, które mogły się trafić.
Mam dla was zagadkę. Użyłam w tekście cytatu z filmu: "Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia". Pytanie. Gdzie znajduje się ten cytat? Dla tego kto pierwszy to odgadnie wymyślę jakąś niespodziankę :D
Od razu was powiadamiam że w życiu Violetty w grudniu nic się działo i przeskakujemy do kilku dni przed świętami ;]
Tak, tak, zdjęcia wstawię niedługo ;d

8 komentarzy:

  1. Ter: Musiałem to zrobić. Chociaż raz. :D Rozdział cudowny. ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz jestem pierwsza. :D

      Usuń
    2. Widzę że też fanka Igrzysk :D
      A tak serio to uwielbiam ten moment w filmie *-*

      Usuń
    3. Kiedyś tam czytałam, no i ostatnio oglądałam film. Druga część w filmie jest dużo lepsza niż pierwsza. A książki są wszystkie za******e. :D

      Usuń
  2. Nie wiesz, czy dobry, czy zły? Moja odpowiedź: świetny :)
    Mogłam się spodziewać takiego obrotu spraw między Violą a Terry'm (nie wiem jak to się odmienia), ale mnie zaskoczyłaś. Swoją drogę, ciekawe, co jest w tym liście do Pająka =D
    Jeszcze raz: boskie ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, pani powyżej mnie wyreczyla z pisania, ponieważ wszystko co chciałam napisać już jest :c
    Jedyne co to mogę dodać, że warto było tyle czekać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bożeeeee! Cudeńko nad cudeńkami!
    Włąśnie wróciłam z wigilii klasowej i to takie zaskoczenie :) Przynajmniej ty mi humor poprawiłaś :p
    Powód mojego złego humoru? Taki Bartek ( nie ten twój Slotkasasa xD ) usunął mi film na telefonie na którym było jak chłopcy z mojej klasy się wygłupiali xD

    P.S. Jeszcze raz super rozdział xD
    P.P.S.Zdjęcia niedługo? Czyli kiedy?

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudooo <3. Czekam na kolejny :). Jestem ciekawa jak ten związek się dalej rozwinie :). W przeciwieństwie do Violi mnie korci co Lysio napisał Pająkowi w liście i w związku z tym pragnę poznać jego treść Mam już pewną myśl niestety bardzo skromniutką i ubogą
    1.Lysander poprosił swojego najlepszego przyjaciela, aby zaopiekował się jego ukochaną Violettą
    Sitzu M.

    OdpowiedzUsuń