Vi: No jestem tutaj… Coś się stało?
Alx: Mam dla ciebie cztery świetne wiadomości!
Vi: Zamieniam się w słuch.- Kątem oka widziałam jak Lysander
chowa notatnik do plecaka i wychodzi.
Alx: Pierwsza…. Dalsze lekcje są dzisiaj odwołane!
Vi: To super. Jaka jest druga wiadomość?
Alx: Hm… To w sumie propozycja. Razem z Tobiasem chcemy
zabrać cię na shopping!- Uśmiechnął się szeroko.- To jak? Idziesz?
Vi: Chyba nie mam wyjścia.
Alx: Owszem nie masz.- Do Sali wszedł Tobias, pokazał mi
żebym była cicho.- Trzecia to, to że Armin znalazł kredki o które prosiłaś!
Vi: To jaka jest czwarta wiadomość?- Obserwowałam jak Tobias
po cichu zbliża się do Alexego.
Alx: No więc… Dostałem wczoraj kieszonkowe, więc możesz liczyć,
że będę sponsorem.- Podskoczył ze szczęścia, cofając się o krok, jednocześnie
wpadając na Tobiasa, przez co obaj wylądowali na ziemi. Podbiegłam do nich,
śmiejąc się pod nosem, żeby im pomóc, ale oni zamiast wstać pociągnęli mnie tak,
że wylądowałam na nich. Śmialiśmy się dobre 5 minut, pierwszy odezwał się
Tobias.
To: Ale wiecie… Moglibyście ze mnie zejść? Trochę ciężcy
jesteście.- Chichocząc pod nosem podniosłam się, a za mną Alexy i Tobias.
Vi: To o której idziemy do sklepu?
Alx: Oczywiście że teraz! Nie ma czasu do stracenia.-
Złapali mnie z dwóch stron, idąc tak szybko że prawie ciągnęli mnie za sobą.
Alexy dużo opowiadał o sklepach i kazał mi przymierzyć z 50 sukienek, za każdym
razem mówiąc z poważną miną: „ Ja płacę, ja żądam”, po czym wciskał mi kolejne
sukienki. Chłopcy też nie próżnowali, przymierzali tyle, co ja, a nawet więcej.
W jednym sklepie zobaczyłam piękne srebrne bransoletki i pokazał je chłopakom.
Alx: Hm… Mam pewien pomysł. Poczekajcie na mnie przed
sklepem.- Wziął trzy bransoletki i ruszył do kas. My zgodnie z jego prośbą
usiedliśmy na ławce, kawałek od wejścia.
To: Więc… Co sądzisz o Alexym?
Vi: Co o nim sądzę? Hm… Jest miły, ma duże poczucie humoru…
Jest bardzo sympatyczny, jak ty. Pasujecie do siebie jak dwie krople wody. Dwie
zwariowane krople.
To: Też tak sądzę.- Uśmiechnął się jakoś dziwnie i zapatrzył
w ścianę. Pomyślałam znów o tym co mówił mi Lysander, postanowiłam trochę
wypytać Tobiasa. Szturchnęłam go w ramię, żeby powrócił do rzeczywistości.
To: Co jest?- Nagle miałam pustkę w głowie. Co ja miałam
powiedzieć? Byłoby łatwiej myśleć gdyby nie patrzył na mnie tak wyczekująco!
Wiem! Ale jak ja mam go o to spytać?
Vi: Bo wiesz… Lysio… To jest Lysander… Mówił mi że… Widział
ogród w was… To znaczy was w ogrodzie… Podobno to ważne… No powiedz coś…
To: Widział nas w ogrodzie?- Tobias zrobił wielkie oczy, a
potem schował twarz w rękach.- Tam przecież nikogo nie było… Co ci powiedział?-
Byłam zaskoczona jego zachowaniem.
Vi: Powiedział mi tylko… że was widział.- Wtedy ze sklepu z
wielkim uśmiechem wyszedł Alexy trzymając trzy torby. Rozglądał się za nami i
kiedy znalazł zaczął iść ku nam. Z każdym krokiem jego mina coraz bardziej
rzedła. Stanął przed nami patrząc to na mnie to na Tobiasa.
Alx: Co się stało?
To: Lysander nas widział.- Podniósł głowę i spojrzał na
Alexego.- W ogrodzie.
Alx: Czy… Czy ona już wie?- Ale co mam wiedzieć?!
To: Nie… Pan Wiktorianin zostawił to nam.- Zaraz coś mnie
trafi. Czemu oni mają przede mną tyle tajemnic?
Alx: Eh… Porzućmy na razie ten temat. Mam coś… Na pamiątkę.-
Sięgnął do torby i wyjął te trzy bransoletki które mu pokazywałam. Rozdał po
jednej.- Na znak wiecznej, niezniszczalnej przyjaźni.- To było naprawdę
słodkie. Tobias uśmiechnął się słabo, jednak wyraźnie był w lepszym nastroju
niż przed chwilą.
Alx: Ale to jeszcze nie koniec! Zacznę od ciebie Violka.-
Ponownie włożył rękę do torby i wyjął cudną biało-różową sukienkę.
Vi: Alexy… Ona jest wspaniała! Naprawdę nie wiem jak ci
dziękować!- Rzuciłam mu się na szyję.
Alx: Idź do łazienki i natychmiast ją załóż!
Vi: Ok, ale najpierw chce zobaczyć co masz dla Tobiasa.
Alx: Oh, jasne.- Sięgnął znów do torby i wyjął czarną
koszulę. Trudno mi jest ją opisać, miała po prostu coś w sobie. Tobias uśmiechnął
się pięknie.
To: Dzięki! To naprawdę extra koszula! Założyć?
Alx: Jeszcze się pytasz?!
To: Ha ha! Skoro nalegasz…- Poszliśmy w stronę toalet. Po 5
minutach przeglądałam się w lustrze w nowej sukience, była naprawdę cudna i
pasowała na mnie idealnie. Znów przypomniały mi się słowa Lysandra. Muszę w
końcu dowiedzieć się o co chodzi! Wyszłam z łazienki, kierując się w stronę
rozmawiających Alexego i Tobiasa.
Vi: I jak?- Zrobiłam delikatnie piruet.
Alx/To: Genialnie!- Uśmiechali się jednakowo.
Vi: Więc skoro mamy to za sobą… Co się stało dzisiaj w
ogrodzie?
Ta część kosztowała mnie wiele nerwów… Najpierw jakieś pięć
dni przepisywałam to na komputer i nie skończyłam. Zgubiłam kartkę na której
pisałam (a raczej zapomniałam gdzie schowałam xd), po kolejnych dwóch dniach
szukania znalazłam ją w którymś z podręczników. Skończyłam przepisywać i nie
czuję się zbyt dumna z tej części. A co wy o niej myślicie? J
Nigdy więcej nie piszę opowiadania na żadnej kartce, nigdy.
Dawaj następną! :D a to mój nowy,, jakbyś nie zauważyła na tamtym. ;) http://icodalejsf.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJuż prawie skończyłam, więc może nawet dzisiaj będzie ^^
UsuńZnowu tydzień pisałam >.>
Super.
OdpowiedzUsuńAlexy i Tobias gatunek zagrożony wyginięciem :D Jedyni faceci co lubią po sklepach łazić.
Hahaha :D. Dokładnie tak :). Nic dodać nic ująć ;)
UsuńSitzu M.